Suchy szampon w sprayu – Życie w ciągłym biegu, kolejne spotkania, podróże, ciągła zmiana miejsc, a nawet miast. Każdy kto pracował w dziale show biznesu, szkoleń czy prowadzący większy biznes zna ten pośpiech.
Suchy szampon w sprayu
Zaś każda kobieta, która ma do czynienia z takim życiem, wie jak istotna jest dobra aparycja i prezentacja, bo pierwsze wrażenie przecież jest bardzo istotne. A nie zawsze mamy okazję skorzystać z normalnej łazienki. Będąc ostatnio w drogerii Rossmann natknęłam się na produkt, który przykuł moją zabieganą uwagę.
Suchy szampon w sprayu? Czy może to być ratunek dla włosów i aparycji zabieganych osób?
Był to suchy szampon firmy Toin&Guy. Zgarnęłam spray do koszyka, mając nadzieję, że uda mi się go przetestować, bo szykowałam się do kolejnego wyjazdu. Droga przez Polskę to często droga przez mękę. Brak autostrad, korki, wypadki i wszystko inne. Na miejsce dojechałam spóźniona, oraz nieco nieświeża. A czekało mnie ważne spotkanie. Samochód zaparkowałam pod jednym z supermarketów, jaki znalazłam na mojej drodze, i zajęłam się czytaniem instrukcji szamponu Toni&Guy. Zaczęłam również kroki z instrukcji wykonywać!
Miałam pewne wątpliwości, czy to cokolwiek zadziała, ale nie miałam również wyboru. Nie zdążyłabym zajechać gdziekolwiek, żeby skorzystać z łazienki. Zresztą, musiałabym zameldować się w hotelu, bo łazienka na stacji benzynowej oferuje przeważnie tylko ubikacje i umywalki. Przed użyciem kazali wstrząsnąć opakowanie z suchym szamponem. A najlepiej to się robi tańcząc makarenę. Ludzie przechodzący obok nieco dziwnie na mnie patrzyli, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Drugim krokiem było spryskanie włosów u nasady, z odległości około 25 centymetrów. Odsunęłam opakowanie na odległość, która wydawała mi się odpowiadać długości ćwierć metra, i zaczęłam pryskać. Teraz przyszła kolej na najlepszy i najprostszy krok, czyli czekanie. Podali, że ma to być kilka minut, więc zdecydowałam się na 5.
Suchy szampon w sprayu – awet po 9cio godzinnej podróży, to spróbujcie tego szamponu!
Ostatnim krokiem jaki pozostał po odczekaniu jest wyszczotkowanie włosów, w celu rozprowadzenia go na całej długości włosów. Ma to również usunąć nadmiar suchego szamponu. Efekt jest odczuwalny już po chwili, włosy pięknie, choć ciut za mocno jak na mój gust pachną, podniosły się i nabrały życia.
Zawarty w szamponie, prawdopodobnie puder, powoduje absorpcję nadmiaru sebum we włosach i ogranicza efekt ich przetłuszczania się. Szczyt mojej głowy nabrał od suchego szamponu objętości. Czułam się znacznie lepiej. Efektu na pewno nie można porównać do normalnego mycia włosów, ale z drugiej strony, nie można normalnie umyć włosów w aucie, na parkingu supermarketu.
No, chyba, że poruszacie się samochodem kempingowym z łazienką na pokładzie. Ale to chyba wyjątek. Suchego szamponu Toni&Guy można używać kilka razy, w ciągu kilku dni, ale efekt z każdym użyciem staje się coraz słabszy i mniej widoczny. Najlepiej sprawdza się na drugi dzień od umycia włosów, oczywiście zależnie od tego, jak często je myjecie.
Od tamtego eksperymentu stał się dla mnie nieodłącznym towarzyszem standardowego wyposażenia w aucie. Jak osoba podróżująca, mam zawsze przygotowany w aucie zestaw podróżny. Bielizna na zmianę, komplet ubrań, zarówno formalnych, jak i wygodny dres na wieczór w hotelu, kosmetyczka, a teraz dołożyłam do zestawu suchy szampon. Przydatny może być nie tylko w podróży, ale na różne dłuższe wycieczki, lub festiwale.
Za młodu, jeżdżąc na przystanek Woodstock oddałabym wiele, aby móc posiadać taki produkt w bardzo prymitywnych warunkach woodstockowego miasteczka namiotowego. Szczerze polecam ten produkt i uważam, że powinien się znaleźć w torbie podróżnej każdej zabieganej osoby. Nawet, jeżeli czyjaś praca nie wymaga tak nienagannej aparycji, to możemy się zawsze odświeżyć dla własnego komfortu.